• nowe-1.jpg
  • nowe-3.jpg
  • nowe-5.jpg
  • nowe-10.jpg
  • nowe-14.jpg
  • nowe-22.jpg
  • nowe-23.jpg
  • nowe-25.jpg
  • nowe-27.jpg
  • nowe-28.jpg
  • nowe-31.jpg
  • nowe-37.jpg
  • nowe-38.jpg
  • nowe-41.jpg
  • nowe-43.jpg
  • nowe-45.jpg
  • nowe-48.jpg
  • super-foto-5.jpg
  • super-foto-6.jpg
  • super-foto-7.jpg

 

Innym stworzeniem, które można spotkać w Tybecie, jest oczywiście Yeti. Spotkałem się z Tybetańczykami, którzy twierdzili, że Yeti widzieli i nie wygląda on wcale tak, jak w naszych wyobrażeniach: nie jest stworzeniem człekokształtnym, nie chodzi na dwóch łapach, ale przypomina ogromnego jaka. Nam niestety nie udało się go spotkać (śmiech)...

Dawniej w Tybecie obowiązywały dekrety chroniące zwierzęta. Wszystko, co się ruszało, było chronione, ponieważ stanowiło własność dalajlamy. Zatem zwierzęta miały swoje prawa. Teraz ich sytuacja znacznie się pogorszyła, ale filarem Tybetu pozostał jak. Pięćdziesiąt lat temu żyło jeszcze około miliona dzikich jaków. Obecnie - jest ich około piętnastu tysięcy. Są one bardzo mało wymagające i dobrze znoszą klimat tybetański. Jako zwierzęta juczne mogą wspinać się z 70-kilogramowym bagażem nawet na znaczne wysokości. Pokryte są warstwami grubej, ciemnej wełny i to ona pozwala im przetrzymać mróz nawet do -40 stopni. Jaki wykorzystywane są przez Tybetańczyków w sposób wszechstronny: przede wszystkim dają mleko, z którego wytwarzane są masło i jogurt, rzadziej ser. Z ich skóry wykonywane są: obuwie, okrycia, a nawet całe budowle. Sierść jaka jest wykorzystywana w ceremoniach buddyjskich i hinduistycznych. Filcowaną wełnę używa się do wyrobu worków, toreb, ubrań i oczywiście namiotów nomadów. Serce i inne narządy wewnętrzne jaka mają zastosowanie w medycynie. Z rogów i kości tego pięknego zwierzęcia wykonywana jest natomiast biżuteria oraz np. rączki do młynków modlitewnych, a bezrogie jaki służą człowiekowi jako zwierzęta wierzchowe.

Można powiedzieć, że w Tybecie w przypadku jaka mamy do czynienia prawie z jego recyklingiem...

- Oczywiście w tradycji nomadów żadna część jaka nie może się zmarnować, stąd nawet jego odchody są zbierane przez dzieci oraz kobiety i przyklejane do ścian domów, układane na dachu i suszone na słońcu. Później wykorzystuje się je jako opał. Jak w Tybecie nazywa się nor - co oznacza bogactwo. Dawniej bogactwo nomadów mierzono liczebnością stada jaków, a każde takie zwierzę miało swoje imię.

Z dala od zgiełku miejskiej cywilizacji bardziej zmysłowo odczuwamy piękno przyrody. Czy aparat fotograficzny bardziej na nią uwrażliwia? Musimy być wtedy niezwykle uważni...

- Masz rację. Fotografowanie szczególnie uwrażliwia. Uważny obserwator - a powinien nim być fotograf - potrafi dotrzeć do takich szczegółów krajobrazu, do sytuacji, zdarzeń, które są przez zwykłego "oglądacza" zupełnie niedostrzegalne. Wykonuję także zdjęcia pocztówkowe, z cyklu: "tu byłem", ale szczególnie cieszę się, kiedy uda mi się zrobić zdjęcia nietuzinkowe, które oddają coś więcej... One uwieczniają chwile, które łapie się przez ułamek sekundy. To może być uśmiech dziecka, pielgrzymi wchodzący do świątyni w Birmie czy mnisi recytujący sutry, albo kwitnące kwiaty, piękna przyroda w otoczeniu zabytku. To mogą być również bardzo ciekawe napisy w różnych językach azjatyckich, co mnie szczególnie fascynuje - do tego stopnia, że próbowałem nawet nauczyć się języka chińskiego.