W końcu możesz czuć się obywatelem świata... Kiedyś granice były zamknięte i do dalekiego świata przybliżały nas właśnie podróże palcem po mapie, radio Luxemburg czy Pewexy. Jak dziś wygląda konfrontacja świata wyobrażonego, nakreślonego na kartach książek, a tego "po drugiej stronie" obiektywu aparatu?
- Ona odbywa się zawsze na korzyść. Cokolwiek dzieje się w drodze - staram się nie mieć żadnych uprzedzeń. Nawet czytając negatywne opisy zjawisk, jakie mogą mnie spotkać, staram się je traktować jako sygnały, a nie fakty. Sam muszę je sprawdzić, doświadczyć.
Wielu globtroterów jako motywację swoich wypraw "w świat" podaje, wziętą z bajek chyba, chęć przeżycia Wielkiej Przygody. Czy masz ją już za sobą?
- Każda podróż jest dla mnie Przygodą, mniejszą lub większą, bez względu na to, czy coś nadzwyczajnego się wydarzy, czy też program będzie realizowany bez wielkich niespodzianek - zależy, czy podchodzimy do tego emocjonalnie, czy też traktujemy jak chleb powszedni. Tak samo cieszę się na wyjazd do Babiogórskiego Parku Narodowego czy w Karkonosze. Podróżowanie - to coś więcej; istnieje we mnie coś nieokreślonego, co mnie gna, wciąż do przodu...
Istnieje wiele sposobów na podróżowanie. Najbardziej popularne okazuje się dziś "konsumowanie" ofert turystycznych, mających okazyjne promocje, dużych biur podroży. One oferują nam ową Wielką Przygodę w wersji instant, nawet... "w ostatniej chwili". Takie podróżowanie ma znamiona snobizmu.
- Osobiście staram się uprawiać turystykę świadomego odkrywania świata. Dobór miejsca podroży nie jest dla mnie podyktowanym modą snobizmem. To wynika z mojej fantazji, wyobraźni. Przed wyjazdem usiłuję znaleźć jak najwięcej informacji dotyczących części świata, którą chcę odwiedzić, czy do której chcę zorganizować wyjazd. Bardzo dobrym źródłem informacji jest Internet, ale mamy także coraz więcej dobrych książkowych przewodników. Staram się podchodzić do nich ostrożnie, ponieważ mają one wielokrotnie charakter czysto reklamowy, a rzeczywistość i realia odbiegają nieco od opisów.
Wielkie wyprawy Ryszarda Kapuścińskiego zawsze poprzedza studiowanie literatury faktu.
- Ja także w takich sytuacjach czytam książki napisane przez podróżników, dzienniki, opisy. Bardzo ciekawą rzeczą, jaką czynię przed każdym wyjazdem, jest zapoznanie się z legendami, mitami i wierzeniami, a nawet... bajkami danego kraju. Pomocna okazuje się tutaj także znajomość geografii turystycznej. Takie studia zajmują bardzo dużo czasu, ale są dla mnie konieczne. Jest to ważny, wstępny element poznawania obcego jeszcze świata. Czuję się trochę wtedy, jakbym już "tam" był.