• nowe-1.jpg
  • nowe-3.jpg
  • nowe-5.jpg
  • nowe-10.jpg
  • nowe-14.jpg
  • nowe-22.jpg
  • nowe-23.jpg
  • nowe-25.jpg
  • nowe-27.jpg
  • nowe-28.jpg
  • nowe-31.jpg
  • nowe-37.jpg
  • nowe-38.jpg
  • nowe-41.jpg
  • nowe-43.jpg
  • nowe-45.jpg
  • nowe-48.jpg
  • super-foto-5.jpg
  • super-foto-6.jpg
  • super-foto-7.jpg

Kobieta DEMON

Image

Kobiety odgrywają ważną rolę w mitach Tybetu. Bez dwóch pobożnych żon króla Songtsena kraj ten nigdy nie nawróciłby się na buddyzm. Oświecenie Krainy Śniegów było trudnym zadaniem i bez pomocy chińskiej małżonki Songtsena nie podołaliby mu nawet najwięksi mędrcy.
Tybetańczycy - wyznawcy bon i buddyści - wierzyli. że każda góra, równina i dolina ma swojego ducha. Lecz gdy w 641 roku przybyła z Chin księżniczka Kongjo szybko zrozumiała, że owe istoty, choć wyglądały przerażająco, pełzały po ciele jeszcze większego żeńskiego demona, którym był cały centralny Tybet.
Wśród bogactw, które księżniczka przywiozła jako swój posag, gdy miała poślubić króla Tybetu, Songtsena Gam-po, była figura Buddy. Wóz wiozący posag przebył bez większych przeszkód łańcuchy górskie na granicach Tybetu, lecz w pobliżu Lhasy ugrzązł w błocie i nie można go było poruszyć. Księżniczka biegła w sztuce geomancji, czyli odczytywania przepowiedni z elementów krajobrazu, natychmiast spróbowała się dowiedzieć, jaka też mogła być przyczyna tak złej wróżby.

Image

Odkryła, że cały środkowy Tybet to ciało kobiety-demona, leżącej na plecach. Góry Monpori i Chakpori były jej piersiami, a góra Bonri jej brzuchem i łonem. Jezioro na Równinie Mleka było krwią z jej serca, pod jeziorem zaś, w samym sercu i demona, mieścił się pałac czarnych, podobnych do wieży demonów klu.
Kongjo powiedziała królowi, że kobieta-demon musi zostać przyszpilona do ziemi, by nie mogła więcej czynić zła. Aby przytrzymać ją w miejscu, należy zbudować pałac dla króla, klasztor dla mnichów, park dla poddanych i kaplice dla posagu Buddy. Oprócz tego na prowincji trzeba wznieść dwanaście świątyń, które przytrzymają ręce i nogi kobiety-demona. Najważniejsza jednak była kaplica dla posagu. Miała zostać zbudowana dokładnie nad sercem demona, wcześniej zaś jezioro należało zasypać ziemią przywiezioną przez białą kozę.

Image

Córce króla Nepalu powierzono zadanie zbudowania centralnej świątyni, lecz gdy księżniczka Trisun usłyszała, jakie warunki musi spełnić, nabrała podejrzeń. Ziemia przywieziona przez jedna kozę, pomyślała, nie wypełni jednej dziesięciomilionowej części jednej tysięcznej jeziora, zatem Kongjo z pewnością kazała jej wykonać zadanie niemożliwe do spełnienia, aby źle wypadła w oczach króla. Tak więc Trisun zignorowała Kongjo i zaczęła budować świątynie na trawiastej równinie: jednak każdej nocy pojawiały się demony i niszczyły fundamenty.
Pewnego dnia Songisen Gampo zabrał Tritsen na przejażdżkę i poradził jej, by rzuciła w powietrze pierścień, który wskaże jej lepsze miejsce do budowy świątyni. Pierścień wpadł do jeziora i Tritsun rozpłakała się, krzycząc, że zadanie wybudowania świątyni jest niewykonalne. Król jednak kazał jej spojrzeć w wodę.

Image

Tam księżniczka zobaczyła dziewięciopiętrową stupę utworzoną w całości ze światła i zrozumiała, że dzięki magii i modlitwie uda jej się spełnić warunki, o jakich mówiła Kongjo. Pomógł jej Songsten Ciampo tworząc j liczne manifestacje siebie samego, aby pracowały przy budowie. Któregoś razu, gdy stu ośmiu Songtsen Gampów pracowało w pocie czoła przy rzeźbieniu lwów, które miały ozdobie świątynie, pomagającą im dziewczynę widok ten tak rozbawił, że wybuchnęła śmiechem i zaskoczonemu królowi zadrżała ręka z dłutem.
Równocześnie wszystkie jego manifestacje popełniły ten sam błąd i dlatego żaden z posagów lwów w Trunlang nie ma nosa. Ponieważ przy budowie pracowało tak wielu królów, jej mury wzniesiono w ciągu czterech dni, a położenie dachu zajęło kolejne dwa. Zadowolony Songsten Gampo zastosował tę samą metodę, aby zbudować świątynie na prowincji i przyszpilić członki kobięty-demona.

Image

Kiedy dzieło było skończone. odbyła się wielka uroczystości poświecenia Trulnang. Songtsen Gampo stanął w mandali i poprosił wszystkich buddów i bodhisatwów z przeszłości,teraźniejszości i przyszłości, aby pobłogosławili świątynię. Ledwie skończył mówić, nie tylko buddowie i bodhisattwowie, lecz również bogowie, obrońcy wiary i starożytni herosi pojawili się w tumanie kurzu, unosząc się na słonecznym promieniu. Indra i Brahma rozrzucili kwiaty, ich dzieci zaś wymachiwały flagami i parasolkami, grały na instrumentach muzycznych i paliły kadzidło, którego woń unosiła się na wietrz. Każdy człowiek z zebranego tłumu mógł widzieć te manifestacje, wyraźne choć tajemnicze jak odbicia w wodzie. Wkrótce wszyscy zaczęli śpiewać i tańczyć radując sięz cudownej uroczystości pobłogosławienia świątyni.

Image

Po ukończeniu wszystkich świętych budowli i podporządkowaniu całego środkowego Tybetu Songtsen Gampo panował jeszcze przez siedemdziesiąt lat. Pewnego dnia. stojąc przed posagiem Awalokiteśwary wyciągnął ręce ku Kongjo i Triisun i zamienił je w kwiaty lotosu, które wziął w ramiona. Potem, w blasku światła, zniknął w piersi posagu.