Kiedy na wyspie odkryto drewniane tabliczki ze znakami hieroglificznymi, stało się jasne, że była to społeczność znająca pismo. Kilka tabliczek zostało zniszczonych, jako narzędzia pogaństwa, ale niektóre się zachowały. Zwano je rongo-rongo i zapisywano od lewej strony do prawej i od prawej do lewej w naprzemiennych wierszach, ale znaczenie hieroglifów pozostaje tajemnicą, której współcześni mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej nie potrafią rozwiązać.
Obecnie znanych jest nauce 26 autentycznych drewnianych przedmiotów pokrytych znakami - w tym 20 tablic, 1 pałka, 4 napierśniki-amulety oraz rzeźba "człowieka-ptaka". Jaką historię opowiadają owe tabliczki zapisane pismem rongo-rongo? Mimo wielu badań nikomu nie udało się rozszyfrować pisma mieszkańców Rapa Nui.
Węgierski uczony Guillaume de Hevesy w 1932 zwrócił uwagę na podobieństwo między rongo-rongo a pismem używanym w starożytnych Indiach, znalezionym w Mohenjodaro. Cały czas trwają próby rozszyfrowania tajemniczego pisma. Jest kilka teorii na temat pochodzenia pisma z tabliczek. Autorem jednej z nich jest Polak prof. Benon Szałek. To on doszukał się analogii pomiędzy językiem węgierskim, japońskim i pismem z Doliny Indusu w Indiach. Szałek stwierdził, że najprawdopodobniej ok. VII w p.n.e. istniało państwo, w którym żyły ludy, będące przodkami dzisiejszych Japończyków, Węgrów i Finów. Miało ono znajdować się w wymienionej wcześniej Dolinie Indusu. Według prof.Szałka to właśnie tam swoje źródło miały mieć teksty wyryte na tabliczkach rongo - rongo. Teza ta jest dość kontrowersyjna z kilku powodów. Po pierwsze, oficjalnie nauka twierdzi, że pierwsze pismo powstało około roku 3000 p.n.e., czyli dużo później niż, pismo, które rzekomo powstało w Dolinie Indusu. Oprócz tego, poważnym argumentem przeciwko teorii Szałka jest ogromna odległość dzieląca Wyspę Wielkanocną i Azję. Polski profesor cały czas szuka następnych dowodów na poparcie swojej tezy. Na ostateczne rozwiązanie tajemnicy tej niewielkiej w wysepki na Oceanie Spokojnym przyjdzie jeszcze poczekać.