Dzieci z tego plemienia bywają pomalowane biała glinką, którą kropkują ciało lub twarz. Być może ma to symbolizować gwiazdy. Inną interpretacją takiej ozdoby jest fakt, że plemię to było odwiedzane przez rosyjskiego odkrywcę Aleksandra K. Bulatowicza około roku 1898, a z kolei w okolicach roku 1970 było szczepione przeciwko polio, przez kolejne ekspedycje. Być może, właśnie ku pamięci tych wydarzeń dzieci malują twarze na biało. Jednak nie jest to pewne.
Życie we wsi oparte jest zwykle na wspólnocie, dzielącej między siebie bydło i jego produkty (krew i mleko - podobnie jak u Masajów). Na czele wspólnoty stoi wódz, noszący futrzaną koronę kapłana-króla. Jest on zwykle po prostu najbardziej szanowanym starszym i w każdej chwili może być usunięty ze stanowiska. Sam lud jest słabo wykształcony, tylko niewielka część posługuje się amharskim, oficjalnym językiem Etiopii.
Ludy te, a w szczególności Mursi, żyją pod groźbą wysiedlenia z terenów plemiennych oraz zakazu wypasu i uprawy roli. Wiąże się to z polityką Fundacji Afrykańskich Parków, znaną także jako Ochrona Parków Afrykańskich. Obszary te, jako część większego terenu, w roku 1980 zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Surma byli zmuszeni przez władze parków do podpisania (poprzez odcisk palca) dokumentów, których nie byli w stanie przeczytać. Dokumenty te stanowiły zgodę Surma na oddanie ich ziem bez żadnej rekompensaty. Następnie zostały użyte do legalizacji granic Parku Narodowego Omo, który przejęty został przez Parki Afrykańskie. Proces ten, gdy się zakończy, uczyni z Surma "nielegalnych lokatorów" na ich własnej ziemi. Podobny los może czekać inne grupy etniczne tych terenów: Dizi i Nyangatom.
W listopadzie 2004 roku lokalna policja i władze parku spaliły 463 domów Guji w Parku Narodowym Nechi Sar w Etiopii. Ludzie zostali eksmitowani, jakkolwiek bez pozwolenia na opuszczenie terenu, do czasu podpisania przez Fundację Parków Afrykańskich porozumienia z rządem o przejęcie zarządzania nad parkiem.